Kwestia importu samochodów z bardzo odległych i egzotycznych krajów od zawsze budziła wiele emocji wśród rodzimych miłośników motoryzacji. Co więcej, sprowadzenie ekstrawaganckiego „wózka”, niedostępnego na polskim czy europejskim rynku, to wciąż pewnego rodzaju nobilitacja wśród lokalnej społeczności. W związku z rosnącą popularnością zakupów pojazdów z różnych zakątków świata, postanowiliśmy nieco przybliżyć Wam to, jak wygląda import samochodów ze Stanów Zjednoczonych, Zjednoczonych Emiratów Arabskich (Dubaj) i Japonii.

Auto zza oceanu

Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że są wśród nas prawdziwi pasjonaci amerykańskiej motoryzacji, którzy mogliby godzinami rozprawiać o tamtejszych krążownikach, jeżdżących niegdyś po legendarnej drodze Route 66. Nie brakuje też fanów mocarnych pikapów, muskularnych sportowców czy tanich okazji. Jednakże kiedyś przychodzi moment, gdy na aukcji (Copart lub IAAI) pojawia się wymarzony model, a my jesteśmy pewni, że to właśnie teraz zrealizujemy swój mały amerykański sen.

Import auta z USA w praktyce jest nieco bardziej skomplikowany niż mogłoby się wydawać, ale gra jest warta świeczki, ponieważ można natrafić na przyzwoity wóz, czasem nawet taniej niż w krajach Unii Europejskiej. Ale najpierw przydadzą się pieniądze, dobra znajomość angielskiego (czasem hiszpańskiego) i sporo cierpliwości. Warto podkreślić, że najwygodniejszą opcją, gwarantującą pomyślne sprowadzenie samochodu, będzie pomoc polskiego pośrednika, który ma swoje sposoby, odpowiednie kontakty i świetnie porusza się w gąszczu przepisów rożnych krajów.

Jeżeli nie będzie to dla nas problem, to szukajmy pojazdów, które „stacjonują” w pobliżu dużych portów morskich, ponieważ koszt transportu auta z drugiego końca tego wielkiego kraju to ponad 1000 dolarów. Ale wcześniej opłaćmy podatek stanowy od nabycia pojazdu (na wzór polskiego PCC – w USA rożni się w zależności od stanu) i uzyskajmy dokumenty eksportowe z tablicami rejestracyjnymi. Następnym etapem jest wynajęcie kontenera, którym będzie podróżowało nasze cacko i rejs przez Atlantyk – cena frachtu to średnio 1000 dolarów. W zależności od tego, do którego portu zacumuje kontenerowiec (najpopularniejsze trasa to Nowy Jork-Rotterdam lub Newark-Bremerhaven), powinniśmy wynająć firmę transportową, która dostarczy auto do nas. Koszt takiej operacji to przynajmniej 1000 zł – nie możemy sami pokonać drogi z portu do domu, ponieważ pojazdy z USA nie spełniają europejskich wymogów homologacji. Warto zaznaczyć, że droga importowanego pojazdu najczęściej wiedzie przez Holandię lub Niemcy ze względu na korzystniejsze stawki frachtowe i podatkowe. Po rozładunku kontenera z autem, należy opłacić cło, które w krajach UE wynosi 10% i jest liczone od sumy cen: transakcji (w USA) i transportu drogowo-morskiego (z USA do Holandii/Niemiec). Kolejna opłata to podatek VAT wynoszący 21% w Holandii (19% w Niemczech), który pobiera się od wspomnianej sumy cen (transakcji i transportu) oraz od wartości opłaty celnej. Należy pamiętać, iż od czasu przekroczenia polskiej granicy mamy 14 dni na opłacenie akcyzy oraz 30 dni na dopełnienie formalności i rejestrację importowanego samochodu w Polsce. Jeżeli zamierzamy sprowadzić samochód zabytkowy, czyli co najmniej 30-letni, spełniający wymogi wojewódzkiego konserwatora zabytków, wtedy jesteśmy zwolnieni z cła i akcyzy, dlatego płacimy tylko VAT o obniżonej stawce 8%.

To nie koniec opłat i obowiązków

Firma transportowa przywiozła nasz samochód na podjazd garażowy lub parking pod blokiem, ale zostają jeszcze opłaty na rzecz polskiej skarbówki, gdyż inaczej nie zarejestrujemy auta. Ta opłata to akcyza wynosząca 3,1% dla pojazdów o poj. silnika do 2000 cm³ oraz 18,6% dla pozostałych. Pamiętajmy o ulgach dla aut z napędem elektrycznym (100%) oraz pojazdów hybrydowych z wtyczką plug-in (50%). Akcyzę nalicza się podobnie jak wcześniej: od sumy cen (transport do Europy + cena transakcji) i wartości opłaty celnej. Po opłaceniu wszystkich należności, musimy zlecić tłumaczenie przysięgłe dokumentów pojazdu na język polski (ok. 300 zł) oraz wykonać badanie techniczne w okręgowej stacji kontroli pojazdów (100 zł). Ale zanim udamy się do diagnosty, jesteśmy zobowiązani przystosować samochód do europejskiej homologacji, która obejmuje:

  1. wymianę świateł mijania na asymetryczne,
  2. wymianę świateł pozycyjnych na białe,
  3. montaż światła przeciwmgielnego,
  4. wymianę tylnych kierunkowskazów na pomarańczowe,
  5. wymianę prędkościomierza na taki ze skalą w km/h.

W przypadku aut zabytkowych można uniknąć procedury homologacyjnej.

Po wykonaniu powyższych czynności, udajemy się do wydziału komunikacji w celu zarejestrowania auta naszych marzeń. Nie zapomnijmy o wykupie ubezpieczenia OC!

Głównym powodem, dla którego import z USA cieszy się taką popularnością, to fakt, że mamy możliwość sprawdzenia pełnej historii pojazdu (baza CARFAX) zarówno pod kątem prawdziwości przebiegu, jak i ewentualnej wypadkowości. Jednak z drugiej strony, wszystkie cenowe okazje z tamtejszego rynku to samochody „z przeszłością”. Mimo to, warto szukać samochodów młodych np. 3-letnich w klasie premium, gdzie możemy liczyć na bardzo bogate wyposażenie i unikalne wersje silnikowe niedostępne w europejskich salonach. Ciekawą alternatywą jest też zakup nowych samochodów – niektóre modele są tańsze niż w Europie. Ogólna zasad jest taka, że im auto droższe, tym bardziej opłacalny jest jego import. Dla pasjonatów słynnych amerykańskich aut sportowych czy pikapów pozostaje wytrwałe przeglądanie aukcji i zwiększenie budżetu. Cóż, marzenia kosztują.

Import z Dubaju

Kraje położone nad Zatoką Perską kojarzą się Polakom głównie z dużą ilością piasku, upałem, ropą naftową, działaniami wojennymi oraz oazą luksusu, czyli Dubajem. Po co w takim razie sprowadzać stamtąd samochody? Kluczem okazują się atrakcyjne ceny, zwłaszcza podczas styczniowego festiwalu zakupowego (Dubai Shopping Festival).

Zanim rzucimy się do skanowania arabskiego rynku moto, weźmy poprawkę na to, że chodzi głównie o modele pojazdów klasy luksusowych i klasy premium oraz młodych aut powypadkowych. Gdy przyjrzymy się cenom w tamtejszych salonach, to z łatwością dostrzeżemy, że są one znacznie niższe niż w Polsce, a różnica sięga często kilkudziesięciu, a nawet 100 tys. zł. Pamiętajmy, że walutą w ZEA jest dirham (AED), którego kurs to ok. 1,04 zł. (stan z 24.07.2020 r.).

Procedura importu auta z Dubaju to przede wszystkim uzyskanie faktury zakupu oraz przetłumaczenie karty pojazdu na język polski (w polskiej ambasadzie – koszt to kilkaset złotych). Następnie składamy wniosek o eksportowe tablice rejestracyjne i kartę eksportową. Wspomniane dokumenty pozwolą nam na wykup ubezpieczenia OC oraz zlecenie frachtu z Dubaju do Rotterdamu lub Bremerhaven. Koszty transportu z ZEA do Polski to ok. 10 tys. zł. Podobnie jak w przypadku aut z USA, opłacamy cło oraz podatek VAT i akcyzę. Sprowadzenie samochodu zajmuje minimum 6 tygodni. Pamiętajmy też o sprawdzeniu świadectwa europejskiej homologacji, ponieważ auta z Dubaju najczęściej nie posiadają świtała przeciwmgielnego, a kolor tylnych kierunkowskazów to czerwony.

Samochód z Kraju Kwitnącej Wiśni

Mimo że sprowadzenie auta z Japonii na pierwszy rzut oka wydaje się szalonym pomysłem, to okazuje się, iż jest to bardzo interesujący rynek pod względem jakości oferty. Wystarczy zerknąć na dowolną aukcję internetową. Zapewne wielkim zaskoczeniem będzie fakt, iż opisy wystawionych samochodów są bardzo szczegółowe (raport dot. historii pojazdu), a na ich podstawie można bardzo precyzyjnie określić, z jaką wersją mamy do czynienia oraz w jakim jest stanie (profesjonalne oceny techniczne). Co więcej, potomkowie samurajów słyną z niezwykłej dbałości o samochody i uczciwości. A jeśli dodamy do tego sprzyjający klimat (łagodna zima – brak soli na drogach) oraz zamiłowanie zamożnych Japończyków do europejskich marek luksusowych, to możemy trafić na prawdziwe perełki, w tym klasyki w niemal fabrycznym stanie.

Główną zaletą tamtejszego rynku motoryzacyjnego jest możliwość nabycia młodego auta z nieprawdopodobnie niskim przebiegiem, bez korozji oraz w unikatowej wersji silnikowej. Z kolei główną wadą jest wykonywanie samodzielnych przeróbek oraz zniszczona od słońca powłoka lakiernicza i elementy wnętrza, wykonane z tworzyw sztucznych. Warto tutaj wspomnieć, że gorący klimat negatywnie wpływa na gumowe podzespoły samochodu, które należy sprawdzić i wymienić na nowe. Ale i tak obserwujemy coraz większą popularność importu pojazdów z Japonii. Pomimo lewostronnego ruchu, większość interesujących aut posiada kierownicę po lewej (tej dobrej😊) stronie oraz jest zgodna z europejską homologacją, co znacznie obniża koszty i ułatwia rejestrację w Polsce.

Import samochodu z Japonii zaczyna się na specjalnej aukcji internetowej pojazdów przeznaczonych na eksport (prawie wyłącznie europejskie marki). Każdy z nich jest już wyrejestrowany oraz posiada certyfikat eksportowy. Po zakupie należy zlecić transport morski (np. na trasie Yokohama-Bremerhaven), którego koszt to ok. 10 tys. zł. Następne procedury są już podobne jak w imporcie z USA czy Dubaju, czyli opłata cła, VAT-u i akcyzy, transport do Polski oraz tłumaczenie dokumentów, a czasami dostosowanie wyposażenia do wymagań europejskiej homologacji. Wtedy wystarczy wykonać badanie techniczne i udać się do wydziału komunikacji oraz wykupić ubezpieczenie OC.

Podsumowanie

Import samochodów nie musi sprowadzać się do rynku niemieckiego czy belgijskiego. Równie dobrze możemy zlecić pośrednikowi nabycie pojazdu z USA, ZEA czy Japonii. Takie przedsięwzięcie może okazać się po prostu opłacalne w przypadku:

  1. aut nowych z Dubaju,
  2. klasyków i europejskich marek z Japonii,
  3. pokolizyjnych aut z USA.

Może też być szansą na znalezienie wymarzonego modelu, niedostępnego w Europie. Na szczególną uwagę zasługuje odległy rynek japoński, którego oferta jest bardzo atrakcyjna. Oczywiście żadna oferta nie jest bez wad, jednak warto przejrzeć internetowe aukcje oraz poprosić rzeczoznawcę o rzucenie okiem chociaż na aukcję, ewentualnie sprawdzenie pojazdu w bazie danych odnośnie poniesionych szkód.