Na polskich drogach pojawia się coraz więcej pojazdów zasilanych prądem, od zwykłych osobówek, przez dostawcze po autobusy. Wraz ze wzrostem liczby rejestracji kolejnych e-pojazdów, rozrasta się również sieć ładowarek, które oferują tak potrzebne kilowatogodziny. Jednak pomimo szumu marketingowego, ładowanie e-pojazdu przez zwykłego Kowalskiego może spowodować niemały ból głowy ze względu na coraz wyższe ceny prądu oraz zróżnicowanie w zakresie klasy ładowarki czy… metody rozliczenia transakcji. Chodzi oczywiście o wątpliwe bogactwo abonamentów, kart, aplikacji oferowane przez operatorów stacji ładowania. „Tankować” na stacji ładowania czy przy markecie? A może jednak zostać przy domowym gniazdku? Sprawdźmy zatem, jak w praktyce wygląda eksploatacja elektryka z dala od szumnych haseł i sloganów.
Rzeczywistość elektryzuje
Na początku warto doprecyzować, które auta wymagają ładowania. Chodzi przede wszystkim o klasyczne pojazdy z napędem elektrycznym (EV) oraz hybrydowe typu plug-in (PHEV), które mimo napędu spalinowego i silnika elektrycznego, można doładować z dowolnej „wtyczki”. A zatem standardowe auta hybrydowe (HEV) nie wchodzą tutaj w rachubę (więcej o różnicach między tymi pojazdami pisaliśmy w artykule pt. „Elektryki w codziennym użytkowaniu czy warto i gdzie?”).
Od jakiegoś czasu media są zasypywane materiałami reklamującymi auta elektryczne o tym, że takie pojazdy są ekologiczne, proste w użytkowaniu, ciche, bezpieczne i tak dalej. W dużej mierze to prawda, jednak jest kilka problemów, które wciąż blokują dynamiczny wzrost udziału „elektryków” na polskim rynku motoryzacyjnym w segmencie aut osobowych. Chodzi przede wszystkim o:
- wysoką cenę zakupu – Nissan Leaf wersja Acenta 39 kWh to 155 900 zł brutto,
- szybkie rozładowanie się ogniw podczas ekstremalnych warunków termicznych czy jazdy pod górkę,
- słaby dostęp do sieci ładowania poza aglomeracjami,
- problemy formalne z procesem ładowania i związane z tym ceny,
- względnie długi czas „tankowania” do pełna.
Wszystko to sprawia, że użytkownicy elektryków nie mają łatwego życia, i to pomimo szybkiego rozwoju technologii związanej z samochodami elektrycznymi i niezbędną infrastrukturą. Posiadając samochód z tradycyjnym napędem spalinowym lub hybrydowym, wjazd na stację plus tankowanie trwa zaledwie kilka minut, a rozliczenia transakcji można dokonać równie szybko przy użyciu gotówki, karty debetowej czy smartfona. Jedynym mankamentem są utrzymujące się wysokie ceny paliw (aktualne średnie ceny detaliczne dla Pb/ON/LPG w Polsce znajdziesz tutaj). Natomiast w przypadku ładowania auta elektrycznego, na ogół cena za kilowatogodzinę (kWh) wydaje się atrakcyjna, choć z każdym kwartałem rośnie.
Ile kosztuje ładowanie elektryka na stacji ładowania?
Jeśli nie brać pod uwagę mnogości ofert, można powiedzieć, że będzie to koszt od 1,02 do 3,50 zł za kilowatogodzinę. Jednak rzeczywistość jest bardziej złożona niż mogłoby się wydawać. Wszystko zależy gdzie, u kogo i jak szybko będziemy ładować swój elektrowóz. Jeśli mowa o pieniądzach, nie można ignorować faktu związanego ze wzrostem cen energii elektrycznej. Daje się to odczuć w cenach za kilowatogodzinę w zasadzie na wszystkich stacjach ładowania. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka, poczynając od przestarzałej infrastruktury energetycznej w naszym kraju, przez oparcie energetyki na węglu, po rosnące ceny nośników energii, w tym wspomnianego węgla, ale także gazu ziemnego. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że taniej nie będzie przynajmniej do 2033 r., kiedy mają powstać pierwsze reaktory jądrowe, wytwarzające tańszy (oby!) prąd. Ale czy tak się stanie? Cytując klasyka: pożyjemy, zobaczymy.
W efekcie mamy bardzo ciekawą sytuację na rynku paliw – benzyna, olej napędowy i auto-gaz LPG nie dość, że wyraźnie podrożały od czasu wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej to wciąż utrzymują wysokie ceny mimo nieznacznego spadku (stan na dzień 21.09.2022 r.: Pb95 6,22 zł/l, ON 7,14 zł/l, LPG 3,07 zł/l). Co więcej, energia elektryczna stosowana w samochodach elektrycznych również drożeje, osiągając średnią cenę 1,50-2,00 zł/kWh. Mimo to, jazda na prądzie wciąż jest atrakcyjna, ale jak podano wyżej, kwoty bazowe dla każdego rodzaju paliwa wzrosły, co każe się zastanowić nad opłacalnością transportu kołowego w ogóle. Czy jedynym wyjściem pozostaną zatem pojazdy elektryczne? Wszystko wskazuje na to, ze czeka nas technologiczny wyścig zbrojeń o znalezienie taniego i wydajnego napędu.
Wracając do tematu, aby dowiedzieć się, ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego, wypadałoby sprawdzić ceny u największych operatorów działających w Polsce. Co ciekawe, ustalenie jednolitej stawki może być trudne, ponieważ jest uzależnione od tego, z jak mocnej ładowarki korzystamy, oraz czy posiadamy wspomniane wcześniej karty, abonamentu i aplikacje, a nawet konkretną… markę samochodu. Już na tym etapie widać, że elektryczna rewolucja faktycznie jest rewolucją oraz przynosi zupełnie nowe spojrzenie nawet na tak banalne sprawy jak płatność za „tankowanie”.
Tanie ładowanie i szybka płatność – to nie takie proste!
Jak już napisaliśmy, procedura samego ładowania polega tylko na podłączeniu wtyczki ładowarki do gniazda umiejscowionego w samochodzie. W zależności od przepustowości ładowarki i żądanej ilości energii elektrycznej może ono potrwać od kilkunastu do kilkudziesięciu minut, czasem dłużej. Mimo to, okazuje się, że nie każdy samochód można ładować na każdej stacji, a jeśli już, to może być drożej, choć nie musi.
W Polsce mamy kilku liczących się graczy, którzy są operatorami stacji ładowania aut elektrycznych. Są to przede wszystkim:
- Orlen,
- Lotos,
- Tauron,
- PGE,
- GreenWay,
- Ionity,
- Noxo
Każdy z wymienionych wyżej operatorów posiada różne rozwiązania w zakresie sposobu rozliczania ładowania samochodów elektrycznych swoich klientów, dlatego jednoznaczne porównanie jest trudne. Dochodzi do tego stopień rozbudowania sieci stacji ładowania, ponieważ niektórzy działają tylko w wybranych miastach, a inni w całej Polsce i za granicą. Co więcej, stacje różnią się też parametrami dostępnych ładowarek – na jednych będzie to 22 kW, na innych 50 kW, a jeszcze gdzie indziej nawet 100 kW i więcej. Do tego rożne typy złącz (Type 2, CHAdeMO, CCS) oraz typy zasilania (AC – prąd zmienny lub DC – prąd stały). Ponadto, dostępność rozwiązań technicznych może powodować, że samochodów niektórych marek nie naładujemy na każdej stacji.
Jak widać sprawa ładowania auta elektrycznego jest bardziej złożona, a reklamowe podłączenie wtyczki do gniazdka w garażu (generuje tylko ok. 2,3 kW na godzinę) jest zbyt piękne, aby było prawdziwe. Nawet po zakupie domowej ładowarki (koszt ok. 3-4 tys. zł) osiągana moc ładowania to zwykle 7-22 kW. A warto pamiętać, że podstawowa pojemność akumulatora przykładowego Nissana Leafa w wersji Acenta wynosi 39 kWh (pozostałe parametry tego modelu: 150 KM, 320 Nm, zasięg 270-389 km). Co więcej, producent podaje na swojej stronie, że czas pełnego ładowania z gniazdka domowego wynosi 21 godz., zaś „tankowanie” ładowarką pokładową o mocy 3,6 kW z ładowarki naściennej 32 A trwa 13 godz., a tą o mocy 6,6 kW już 7,5 godz. Wniosek – ładowanie w domu wiąże się z długim oczekiwaniem. Nissan Leaf zużywa w praktyce (wg testu ADAC) ok. 22,1 kWh/100 km, co daje koszty na poziomie 22,54-60,33 zł/100 km w zależności od stacji ładowania, o których poniżej.
Skoro już wiemy co nieco o parametrach kompaktowego elektryka, sprawdźmy, jak kształtują się ceny u 7 popularnych operatorów stacji ładowania, którzy dysponują profesjonalnymi ładowarkami.
ORLEN
Stawki: 1,22 kWh (AC), 1,70 kWh (DC 50 kW), 2,04 zł/kWh (DC >50 kW) + opłata za postój 0,34 zł/min. doliczana za przekroczenie limitu sesji ładowania (AC>60/600 min., DC>45 min.).
Moc ładowarek: 50-150 kW.
Obsługiwane złącza: Type 2, CCS, CHAdeMO.
Typ zasilania: AC/DC.
Rozliczenie i płatność: za pomocą aplikacji Orlen Charge.
Więcej info tutaj.
LOTOS
Stawki: 69 zł bez względu na ilość zużytej energii i czas ładowania.
Moc ładowarek: 22 kW (AC), 50 kW (DC).
Obsługiwane złącza: Type 2, CCS, CHAdeMO.
Typ zasilania: AC/DC.
Rozliczenie i płatność: jak na tradycyjnej stacji paliw.
Więcej info tutaj.
TAURON
Stawki: z aplikacją 1,21 zł/ kWh (AC) i 1,99 kWh (DC) + abonament Start 39,99 zł/mies.; bez aplikacji odpowiednio 1,31 i 2,31 zł/kWh.
Moc ładowarek: 22-44 kW (AC), 50-100 kW (DC).
Obsługiwane złącza: Type 2, CCS, CHAdeMO.
Typ zasilania: AC/DC.
Rozliczenie i płatność: przez aplikację eMap od Taurona.
Więcej info tutaj.
PGE
Stawki: 1,74 zł/kWh (AC), 1,99 zł/kWh + 0,03 zł/min. (DC 30 kW), 2,09 zł/kWh + 0,07 zł/min. (DC 50 kW).
Moc ładowarek: 22-50 kW.
Obsługiwane złącza: Type 2, CCS, CHAdeMO.
Typ zasilania: AC/DC.
Rozliczenie i płatność: za pomocą aplikacji PGE Portal Kierowcy (wymaga podpięcia karty płatniczej).
Więcej info tutaj.
GREENWAY
Stawki: abonamenty 0,00-85,36 zł/mies.; AC 1,02-1,28 zł/kWh, DC do 100 kW 1,37-2,09 zł/kWh, DC>100 kW 1,58-2,30 zł/kWh, ładowanie jednorazowe poza abonamentem 1,49-2,73 zł/kWh; w każdej taryfie opłata 0,34 zł/min. za przekroczenie limitu sesji ładowania (AC>600 min., DC>60 min.); na stacjach partnerskich GreenWay ceny mogą być inne.
Moc ładowarek: do 150 kW.
Obsługiwane złącza: Type 2, CCS, CHAdeMO.
Typ zasilania: AC/DC.
Rozliczenie i płatność: za pomocą aplikacji GreenWay Polska z podpiętą kartą płatniczą.
Więcej info tutaj.
IONITY
Stawki: Ionity Passport 1,50 zł/kWh + abonament 79 zł/mies., Ionity Direct 3,50 zł/kWh.
Moc ładowarek: 50-350 kW.
Obsługiwane złącza: CCS.
Typ zasilania: DC.
Rozliczenie i płatność: karta wydawana przy zakupie pojazdu, tylko wybrane marki – Tesla, Audi, BMW, Ford, Hyundai, Kia, Merceds-Benz, Mini, Porsche, Skoda, VW.
Więcej info tutaj.
NOXO
Stawki: 1,50 zł/kWh.
Moc ładowarek: 22-150 kW.
Obsługiwane złącza: Type 2, CCS, CHAdeMO.
Typ zasilania: AC/DC.
Rozliczenie i płatność: za pomocą aplikacji NOXO z podpiętą kartą płatniczą.
Więcej info tutaj.
Podsumowanie
Obliczenie kosztów ładowania auta elektrycznego wcale nie są takie proste, ponieważ operatorzy stosują rożne taryfy i sposoby rozliczana czy moce ładowarek. Szybkie ładowanie prądem stałym (DC) będzie droższe niż ładowanie prądem zmiennym (AC). Można też skorzystać z planów abonamentowych i płacić mniej lub zdecydować się na jedną opłatę i „tankować” ile dusza zapragnie. Do tego dochodzi pojemność baterii posiadanego samochodu oraz jego pobór energii na odcinku 100 km. Pewną alternatywą dla płatnych stacji mogą być te zlokalizowane przy sklepach, biurach czy budynkach administracji publicznej, jednak w ich przypadku należy liczyć się z długim postojem – ładowarki zasilane AC są najczęściej słabej mocy.
Jak ładować auto elektryczne, by zachować maksymalną niezależność oraz płacić promil tego, co na klasycznej stacji? Najlepiej posiadać dom wyposażony w instalację fotowoltaiczną wraz z magazynem energii i ładowarką o mocy przynajmniej 6-7 kW. Tylko wtedy będzie prawie za darmo, ekologicznie oraz niezależnie od operatorów, taryf, aplikacji i innych, „ułatwień”.
Na ten moment ładowanie auta elektrycznego oznacza koszt finansowy i czasowy. Pozostaje tylko pytanie, który z nich jest dla nas ważniejszy. A jeśli chcesz sprawdzić elektryka, na którego polujesz i potrzebujesz fachowej oceny stanu technicznego, zajrzyj do jednego z biur rzeczoznawcy motoryzacyjnego w Zatorze lub Warszawie.